poniedziałek, 3 sierpnia 2009

Najtrudniej zarobić pierwszy milion

Polacy lubią powtarzać "pierwszy milion trzeba ukraść". Brak wiary w możliwość uczciwego wzbogacenia się jest w naszym społeczeństwie głęboko ukorzeniony. Skoro nie wierzymy w nasze państwo, w uczciwość i sprawność policji, w nasz system prawny, służbę zdrowia, system emerytalny to dlaczego niby mamy wierzyć, że bogaty doszedł do pieniędzy uczciwą, ciężką pracą. Najłatwiej powiedzieć, że nakradł, co niestety, patrząc na naszą najnowszą historię, często jest prawdą. Nasz narodowy stosunek do pieniędzy i bogacenia się został ukształtowany, przez nasze doświadczenia. Przez prawie pół wieku komuny, wmawiano nam, że bogacenie się jest niemoralne, a ten, który coś ma, to złodziej i spekulant, który dorobił się kosztem klasy robotniczej. W pierwszych latach demokracji, wcale nie było lepiej. Wiele fortun powstawało w tzw. szarej strefie, ze służbami, skorupowanymi politykami i mafią w tle. Społeczeństwo niemal codziennie było bombardowane informacjami o nowych aferach i aferkach gospodarczych. Grobelny, Bagsik, czy Rywin odwiedzający Michnika na pewno nie budowali wiary Polaków w kapitalizm i etos bogacenia się przez ciężką pracę. Do tego dochodzi nasz ogólnonarodowy analfabetyzm ekonomiczny, brak wzorców ekonomiczno-finansowych wyniesionych z domów rodzinnych (nasi rodzice, żyli w innej rzeczywistości ekonomicznej) i co za tym idzie podatność na wszelkiego rodzaju manipulacje. O ile łatwiej mają Amerykanie czy Anglicy. Ja z moim dziadkiem mogłem co najwyżej pogadać o tym, jak to było na wojnie, młody Amerykanin może od dziadka dowiedzieć jak inwestować na giełdzie, może skorzystać z jego doświadczeń i strategii finansowych, ma możliwość prześledzenia historii finansowej swoich najbliższych, co najmniej na dwa pokolenia wstecz. Jest to nie do przecenienia.
My musimy wszystkiego nauczyć się sami, brakuje nam pozytywnych wzorców, jeszcze długo nie dorobimy się polskiego W.Buffeta, nie znamy nikogo kto jest beneficjentem
kilkudziesięciu lat systematycznego oszczędzania i inwestowania. Ale czy to oznacza, że nie powinniśmy próbować? Musimy przejmować dobre wzorce z zachodu, wierzyć, że Polak potrafi. Skoro po świecie jeździ miliony emerytów amerykańskich, niemieckich czy japońskich to warto zastanowić się jak oni to zrobili, że są w stanie podróżować, cieszyć się życiem, w czasie kiedy przeciętny polski emeryt nie może nawet pomarzyć o wyjeździe nad Bałtyk. Emeryci amerykańscy czy kanadyjscy teraz zbierają owoce wielu lat systematycznego oszczędzania i inwestowania. Czyli tego, na co nasi rodzice i dziadkowie nie mieli szans. My, mówię tu, o dzisiejszych 20-40 latkach jesteśmy pierwszą generacją mającą do dyspozycji odpowiednie instrumenty prawno-finansowe, żeby systematycznie, poprzez oszczędzanie i inwestowanie, wzbogacać się.
Wracając do tematu dzisiejszego wpisu, chciałbym pokazać na podstawie obliczeń
matematycznych, że faktycznie o pierwszy milion jest najtrudniej.
Załóżmy, że zaczynamy inwestować z celem uzbierania miliona złotych. Jak szybko do niego dojdziesz, co z kolejnymi milionami? Poniżej zamieszczam tabelkę z wyliczeniami.



Wyraźnie widać, że
zaoszczędzenie pierwszego miliona to najbardziej czasochłonne zadanie. Inwestując 200zł miesięcznie, przy 10% średniorocznej stopie zwrotu, na naszego miliona, będziemy musieli poczekać prawie 38 lat, ale o następnego miliona wzbogacimy się już niecałe 7 lat później, na trzeciego miliona poczekamy tylko kolejne 4 lata!

Wnioski:

  1. Najtrudniej jest zebrać początkowy kapitał, gdy już go zbierzemy, szybko możemy go pomnażać korzystając z dobrodziejstw procentu składanego.
  2. Czym szybciej rozpoczniesz regularne oszczędzanie, ty szybciej osiągniesz etap, w którym kolejne wpłaty, będą odgrywały coraz mniejszą rolę w pomnażaniu Twojego kapitału.
  3. Na początku inwestowania kluczowa jest stopa oszczędności, jednak z upływem lat traci ona na znaczeniu, czym dłużej oszczędzamy (im większy kapitał), tym ważniejsza staje się uzyskiwana stopa zwrotu.
Przeczytaj także:
Siła procentu składanego
Poziomy bezpieczeństwa finansowego
Zasada 72
Ubezpieczenie na życie - tylko na jaką kwotę?
Alokacja aktywów

4 komentarze:

  1. Witaj

    Gratulacje interesującego bloga. Sam prowadzę blog pozyczki20.blogspot.com. Może myślałeś o stworzeniu sekcji czytam i umieszczaniu tam linków do zaprzyjaźnionych stron - pomaga w przyciągnięciu nowych czytelników. Jak coś jestem chętny na wymianę;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki za sugestię, zadanie wykonano:)

    OdpowiedzUsuń
  3. A czy nie lepiej jest inwestować w biznesy, antyki, malowidła itd? Mam wrażenie, że blog obraca się w kręgu inwestycji bankowych(lokaty, konta oszczędnościowe), obligacji, itp.

    Pozostaje jeszcze ogrom rzeczy, które często przynoszą zdecydowanie wyższe profity w zamian za trochę czasu im poświęconego...

    OdpowiedzUsuń
  4. @ Gniotek
    Czy lepiej? Nie wiem. Lepiej jest inwestować w to, o czym masz pojęcie. Na wszystkim można zarobić, na wszystkim można też stracić.
    Inwestuj w to na czym się znasz!

    OdpowiedzUsuń