czwartek, 20 sierpnia 2009

Ignoruj informacyjny hałas!

Moim długoterminowym celem jest systematyczny wzrost wartości netto . Portfel podzieliłem pomiędzy giełdę (fundusze akcyjne), gotówkę (konto oszczędnościowe) oraz nieruchomości (działka budowlana pod inwestycje). Na dzień dzisiejszy to jakieś 170tyś złotych. Przy takiej kwocie ciągle najważniejsza jest stopa oszczędności, chociaż stopa zwrotu zaczyna odgrywać coraz istotniejszą rolę. Jako inwestor długoterminowy nie zawracam sobie jednak głowy krótkoterminowymi wycenami. Szczerze powiedziawszy, to nie wiem nawet na jakim poziomie wczoraj zamknął się WIG20. Nie wiem też jak dzisiaj wyglądał na otwarciu. Wiem, że obecnie znajdujemy się w okolicach 2000pkt i tyle mi wystarczy. Pomimo tego, że połowa mojego portfela zainwestowana jest w akcje, to wcale nie śpieszy mi się do hossy. Jednostki uczestnictwa w funduszach kupuje regularnie co miesiąc i wciąż mam nadzieję, że uda mi się kupić ich jak najwięcej po obecnych lub niższych cenach. W związku z tym wcale bym się nie obraził jakby indeksy powróciły do lutowych dołków, dało by mi to szansę na przynajmniej kilka kolejnych miesięcy tanich zakupów. Akcje na GPW dla długoterminowego inwestora są teraz w promocji i nie ważne czy jutro będą o 3% tańsze, czy o 4% droższe. Dla mnie każdy z tych poziomów nadal będzie atrakcyjny. Kupuje tanio, bo wiem, że za jakiś czas będę mógł sprzedać drożej, o wiele drożej. Moja cierpliwość będzie nagrodzona, bo po bessie musi kiedyś przyjść hossa. Wystarczy rzucić okiem na historyczny wykres WIG20, żeby zdać sobie sprawę, że teraz jest czas na kupowanie.


Bycie inwestorem długoterminowym ma wiele zalet, najważniejsza z nich, to moim zdaniem możliwość ignorowania codziennych wiadomości giełdowych, analiz, wycen, prognoz, czyli całego
cyrku zorganizowanego po to, żeby wielcy mogli sterować emocjami tłumu, golić go z kapitału. Mi wystarczy raz na miesiąc rzucić okiem na długoterminowe wykresy indeksów. Mam gdzieś poziomy wsparć i oporów i mało interesuje mnie opinie analityków, którzy
w znakomitej większości są zatrudniani przez instytucję, które same są ważnymi graczami na giełdzie. Rekomendacja "kupuj" może, (choć nie musi) oznaczać, że poszukiwani są frajerzy na zakup tego, na czym inni już zarobili. Faktem jest, że większość ludzi zajmujących się krótkoterminowymi spekulacjami na rynkach finansowych traci szybko swoje pieniądze. To do nich skierowana jest ta cała machina dezinformacji, to oni muszą codziennie walczyć ze swoimi emocjami. Ja po prostu czekam, aż WIG20 będzie powyżej 3000pkt, wtedy zacznę rozglądać się za dobrymi lokatami.

Przeczytaj także:
Jak inwestować radzi ? - radzi John Templeton
Jak stać się bogatym - prosta recepta!
Żyj z 4% swojego kapitału!
Ubezpieczenie na życie - tylko na jaką kwotę?

8 komentarzy:

  1. A niby dlaczego sprzedawać gdy WIG20 przekroczy 3000? Lepiej sprzedawać i kupować kilka razy. Nie mówie, że codziennie, ale w czasie korekt. Wtedy można zarobić więcej. Wig2o w czasie następnej hossy poleci na 4500 minimum

    OdpowiedzUsuń
  2. Hasło 'Inwestor długoterminowy' to częsta pułapka w którą wpadają inwestorzy. Jeśli akcje nie przynoszą zysków to tłumaczą to ową 'długoterminowością'. Myślę że strategia kup i trzymaj ostatecznie się skompromitowała po/w trakcie 'kryzysu'.

    Trudno zaprzeczyć że warto teraz kupować na giełdzie, ale myślę że należy cały czas mieć oko na zainwestowany kapitał.

    OdpowiedzUsuń
  3. Inwestowanie długoterminowe ?? Spójrzcie na Japonię i Nikkei. Chyba że dla niektórych inwestowanie długoterminowe to może np 100 lat :)

    OdpowiedzUsuń
  4. @ anonimowy nr 1
    łapanie lokalnych dołków tylko w teorii jest proste. Dlaczego 3000? po pierwsze nie 3000 tylko powyżej 3000. Moja filozofia to akumulacja w czasie bessy, do momentu kiedy wig20 przebije 2500, a od 3000 wzwyż spokojna dystrybucja.
    Zobaczymy jak to się sprawdzi w praktyce:)

    OdpowiedzUsuń
  5. @Arek
    Nie jestem adwokatem strategii "kup i trzymaj", chociaż wiele wskazuje, że dla przeciętnego ciułacza jest ona niezła. Kiedyś czytałem taką cieniutką ksiązeczkę o giełdzie, nie pamiętam tytułu. Było tam powiedziane coś takiego: Kupuj kiedy nagłówki gazet nie związanych z gospodarką wieszczą bessę. Nie przejmuj się tym, że indeksy jeszcze spadną. Sprzedawaj kiedy pani z warzywniaka zaczyna dopytywać się klientów jakie akcje najlepiej kupić. Giełdy jeszcze wzrosną, ale to nic. Jeżeli będziesz się do tych prostych zasad stosował to umrzesz jako bogaty człowiek. Czytałem to z 15-20lat temu, ale jakoś bardzo utkwiło mi to w pamięci. Wydaje mi się to najbardziej logicznym podejściem do inwestowania.Chyba to Buffet powiedział, żeby być chciwym, kiedy inni się boją i bać się kiedy inni są chciwi?

    OdpowiedzUsuń
  6. @ anonimowy nr2
    Na szczęście (lub nieszczęście) Polska to nie Japonia i nasze indeksy lubią sobie pofruwać.
    Napisz do Warrena Buffeta i wytłumacz mu, że od 40 lat żyje w błędzie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bawi mnie zawsze stwierdzenie kogoś kto kupi z krótkoterminowym horyzontem (może nie day-trading ale tydzień/miesiąc) a jak nie pójdzie tak jak miało to staje się "inwestorem długoterminowym" :P
    Ale nie no - każdy ma swój styl w tej grze, ważne że działa i ci pasuje :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja kupuję od razu z przekonaniem, że będę trzymał do następnej hossy:)

    OdpowiedzUsuń