środa, 26 sierpnia 2009

Milionerzy z sąsiedztwa

Dwóch amerykańskich naukowców Thomas J Stanley i William D Danko, poświęciło 20 lat na próbę znalezienia odpowiedzi na pytanie, kim jest przeciętny amerykański milioner. Efektem tej pracy był bestseller "The Millionaire Next Door" (luźne polskie tłumaczenie - Milioner z sąsiedztwa). Książkę tę przeczytałem kilka lat temu i muszę przyznać, że wywarła wielki wpływ na moje podejście do pieniędzy i sposób myślenia o życiu.
Książka oparta jest na serii wywiadów z ludźmi, których wartość netto przekracza 1 mln USD. Autorzy przeprowadzili ankiety i rozmawiali z 1115 milionerami! Czego się dowiedzieli? Po pierwsze i najważniejsze, że milionerzy jakich znamy z plotkarskich magazynów i pierwszych stron gazet, rozbijający się najlepszymi samochodami, latający prywatnymi odrzutowcami i pokazujący się w najmodniejszych miejscach, to tak naprawdę malutka mniejszość pośród najbogatszych amerykanów. Cytując za autorami "Większość naprawdę bogatych ludzi w tym kraju, nie mieszka w Beverly Hills czy na Park Avenue - oni mieszkają w domu obok"
Kim więc są najbogatsi Amerykanie? Według autorów książki przeciętny milioner z sąsiedztwa ma 57 lat, jest żonaty z trójką dzieci. Większość, bo prawie 3/4 to właściciele firm, najczęściej nie są to jednak zbyt ekscytujące rodzaje działalności, dominują wśród nich niewielkie firmy usługowe czy budowlane. Ci którzy nie są właścicielami firm, najczęściej są pracującymi na własny rachunek lekarzami, księgowymi czy prawnikami. Prawie wszyscy są właścicielami domów, w których mieszkają od wielu lat. (Warren Buffet wciąż mieszka w domu, który nabył za 32tyś USD w 1957 roku!) Większość z nich kupuje tylko używane samochody. Jako grupa bardziej cenią sobie finansową niezależność niż zewnętrzne atrybuty bogactwa. Pomimo tego, że średnio (w 1996 roku) zarabiają około 250tyś USD rocznie to żyją na znacznie niższym poziomie od tego na jaki ich stać. Wszyscy oszczędzają dużą część swoich zarobków. Średnio inwestując 20% tego co zarobią! Większość posiada konta maklerskie i samodzielnie podejmuje decyzje o swoich inwestycjach. Tylko około 20% z nich nie może pochwalić się wyższym wykształceniem. Zapytani o rodzaj kariery jaki rekomendują dla swoich dzieci, większość wskazuje na doradztwo podatkowe i prawo. Większość z nich prowadzi proste życie, rzadko jadają poza domem, nie kupują drogich garniturów. Pomimo tego, że mają oszczędności pozwalające na nie robienie niczego do końca życia, to jednak ciągle pracują pomiędzy 45 a 55 godzin tygodniowo.
Oto obraz amerykańskiego milionera! Oszczędny ojciec rodziny, lubiący swoje zajęcie, jeżdżący używanym samochodem, mieszkający w niezbyt dużym domu! Dla wielu może to być szokiem, dla mnie było!

Dla mnie ta książka, była przełomem, kompletnie złamała stereotyp, że milioner to ktoś z innych światów. Osoba będąca kompletnie poza moim zasięgiem. Po jej przeczytaniu, zrozumiałem, że zdobycie bogactwa jest bardziej funkcją oszczędnego trybu życia niż wysokich zarobków. Wszystko, czego potrzebujemy, żeby stać się bogatymi; leży w zasięgu naszych rąk. To niesamowite jak prosta jest recepta na bogactwo. ZARABIAJ-OSZCZĘDZAJ-INWESTUJ! Bądź cierpliwy, kochaj to co robisz, zarabiaj, oszczędzaj i inwestuj.
Osobiście znam człowieka, który mógłby być bohaterem tej książki. Jest właścicielem kilkunastu koparek, ciężarówek, całej masy sprzętu budowlanego, ma masę ziemi, wielki dom. Pomimo tego na co dzień jest operatorem jednej ze swoich koparek, wozi ludziom na budowy piasek ciężarówką. Kiedyś zapytałem go, po co nadal pracuje na koparce, przecież nie musi. Jego odpowiedź: " A co będę z babą cały dzień w domu robił?" Prosty człowiek, który dorobił się majątku własną pracą. Prawdziwy milioner z sąsiedztwa.

Przeczytaj także:
Jak stać się bogatym - prosta recepta!
Najtrudniej zarobić pierwszy milion
Gwiazdy którym zabrakło na życie!
Żyj z 4% swojego kapitału!

13 komentarzy:

  1. hehe "A co bedę z babą cały dzień w domu robił?" to pokazuje że nie zawsze trzeba się kierować wielkimi filozofiami o wolności finansowej aby ją osiągnąć:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się tylko zastanawiam, po co milionerom z sąsiedztwa te pieniądze. Jeżeli wcale nie przyczyniają się (bądź przyczyniają się tylko w małym stopniu) do polepszenia ich poziomu życia.

    Rozumiem, że nie chodzi tutaj o zbytnią pieniężną rozpustę. Ale gdybym ja był takim milionerem z sąsiedztwa, to na pewno próbował bym coś zmienić w swoim życiu. Podróżować, uprawiać hobby na które nigdy nie było mnie stać (i nie chodzi tu o golfa, ani inne tzw. sporty dla elit). A z książki, o której piszesz wynika, że większość takich milionerów, żyje spokojnie w domkach które dawno temu kupili, rzadko jadają w restauracjach itp. itd.

    Myślałem, że niezależność finansowa wygląda trochę inaczej ;) Więc albo moje wyobrażenie milionera z sąsiedztwa jest zbyt wyidealizowane, albo tym milionerom brak wyobraźni :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam, Mój pierwszy wpis na tym bardzo ciekawym blogu.
    Kilka lat temu kupiłem działkę budowlaną od faceta, który 40 lat pracował w Niemczech jako robotnik fizyczny w fabryce Mercedesa. Koleś teraz na oko ma jakieś 70 parę lat. W okolicach Opola posiada kikadziesiąt działek budowlanych i kilkanaście hektarów ziemi rolnej. Dorobił się regularnie kupując ziemię w okolicy Sttutgardu, na początku lat 90 wszystko co miał w Niemczech sprzedał i zaczął kupować na potęgę ziemie rolną w Polsce. Dzisiaj jest totalnym grubasem.
    pozdrawiam
    Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  4. @ Arek
    Myślę, że filozofia ma stosunkowo małe znaczenie:). Krew, pot i łzy liczą się bardziej:)

    OdpowiedzUsuń
  5. @ Cinex
    Być może, żeby zostać naszym statystycznym milionerem trzeba mieć pewne cechy charakteru jak np. wrodzoną oszczędność, pracowitość, upór w dążeniu do celu? Może niektórzy na tyle kochają swoją pracę, że nawet gdy nie muszą to nadal pracują?
    Może Ci, którzy potrafią cieszyć się życiem, mają mniejsze szanse na bogactwo? Nie wiem:)
    Kto zresztą powiedział, że facet, który wydaje tylko 80% swoich sporych dochodów, nie cieszy się życiem? Wnioski każdy musi wyciągnąć sobie sam:)
    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  6. @ Andrzej
    Jak widać wiele dróg prowadzi do Rzymu:)
    Dzięki za miłe słowa i zapraszam do częstych odwiedzin:)

    OdpowiedzUsuń
  7. @yossarian
    Czy istnieje polski przeklad tej ksiazki?

    OdpowiedzUsuń
  8. @Garmin
    Niestety nic mi o polskiej wersji nie wiadomo. Obawiam się, że tłumaczenie nie istnieje.

    OdpowiedzUsuń
  9. Polskie tłumaczenie jest przez wydawnictwo Fijorr Stanley Thomas J., Danko William D. - Sekrety amerykańskich milionerów

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo dziekuję za informację:)

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja właśnie czuję się milionerką z sąsiedztwa. Komfort z pierwszego miliona odczuwam w tej postaci, że jakkolwiek nie spędzam rok w rok urlopu na Teneryfie, mogę realizować swoje zachcianki - cyfrowa lustrzanka dobrej klasy czy nowa bluzka bez konieczności wyboru, czy na obiad będą ziemniaki z zsiadłym mlekiem czy schabowy. Staram się korzystać z kredytów tak rzadko jak się da, a zobowiązania spłacać przed terminem. Staram się pamiętać, że 4 złote wydane przeze mnie lekką ręką na kawę na ulubionej stacji paliw dla innej osoby mogą stanowić znaczącą kwotę - zwłaszcza jak się widzi przy kasie emerytkę, która domaga się rzekomo nie wydanych 2 zł. Czymś, na co z pewnością nie może sobie pozwolić wielu moich znajomych jest studentka, która przychodzi posprzątać dom. Wieloma różnych domowych obowiązków mogłabym zleić innym, ale zawsze mówię mężowi - godzina prasowania kosztuje 8 zł, a ja jestem dużo wydajniejsza, więc oszczędności są 2 razy wyższe - raz kasa, drugi raz - czulej podchodzę do moich ciuszków.
    Nie żyję na codzień jak milionerka, ale myślę, że dzięki temu właśnie udało nam się z mężem osiągnąć sporą (jak na przeciętnę polskie warunki) wartość netto.
    A to, że się chodzi do pracy - praca dopasowana do charaktery i osobowści sama w sobie może dawać przyjemność, więc wtedy jest to jej najważniejsza korzyść, a że zarobek przy okazji jest przyzwoity - każdemu życzę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratuluję rozsądnego podejścia do życia! Mój blog piszę właśnie dla takich ludzi jak Ty! Tzn. dla ludzi, którzy mogliby, gdyby naprawdę chcieli, bo bardzo często granica pomiędzy bogactwem i biedą jest bardzo cieniutka.
    Praca, którą się kocha to samo w sobie wielkie bogactwo!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak, dużo prawdy tutaj napisano. Mi również powodzi się calkiem nieźle, lecz na co dzień żyję oszczędnie, reinwestując ok 50% swoich przychodów. Oczywiście mogłabym sobie pozwolić na drogie ciuchy, luksusowy samochód, lecz....wystarcza mi sama świadomość, że stać mnie na to.

    OdpowiedzUsuń