sobota, 11 lipca 2009

Odróżnianie zachcianek od potrzeb

Zachcianki i potrzeby to nie to samo! To przecież oczywista oczywistość, chciałoby się powtórzyć za Panem Prezydentem, ale czy faktycznie różnica ta jest dla nas tak oczywista? Większość ludzi ma przecież kłopoty w odróżnianiu w codziennym życiu potrzeb od zachcianek .
Jakże często wmawiamy sami sobie, że tak bardzo potrzebujemy jakąś rzecz,
gdy tak naprawdę po prostu chcemy ją mieć. W rzeczywistości podział pomiędzy zachciankami a potrzebami nie jest czarno-biały, i bardzo często ciężko odróżnić, czy dany zakup jest jeszcze potrzebą, czy może już zachcianką, bo czy zakup butów to zachcianka, czy potrzeba?
W zależności od sytuacji, może być jednym bądź drugim. To samo w przypadku zakupu samochodu, zachcianka czy potrzeba?
Odpowiedź na to pytanie, znowu zależy od naszej indywidualnej sytuacji.
Jeżeli potrzebujemy samochodu, żeby dojeżdżać nim do pracy, to jego zakup jest potrzebą. Do tego jednak celu wystarczyłby nam używany samochód za powiedzmy 15 tys zł, jeżeli jednak w zamian weźmiemy kredyt i kupimy furę za 100 tys to już będzie nasza zachcianka.
Kłopoty z odróżnieniem zachcianek od potrzeb są głównym powodem inflacji stylu życia. Czyli sytuacji, w której, czym więcej zarabiamy, tym więcej konsumujemy. Człowiek biedny koncentruje się na potrzebach, wraz ze wzrostem dochodów, coraz większą rolę w naszym życiu zaczynają odgrywać zachcianki. Nie jest to złe, po to przecież pracujemy, żeby korzystać z życia. Nie nawołuje tutaj do ascezy! Ważne jednak jest to, żeby wzrost naszych dochodów był większy od wzrostu konsumpcji! Jeżeli do tej pory zarabiałeś 2 tys miesięcznie i dostałeś 500zł podwyżki to najgorsze co możesz zrobić to zacząć konsumować co miesiąc o te 500zł więcej.
Skoro poprzednio żyłeś za 2tys złotych i
Ci to wystarczało, to teraz masz 500zł nadwyżki finansowej. To jest Twój klucz do bogactwa, nie przejadaj go! Zdaje sobie jednak sprawę, że mając więcej pieniędzy ciężko jest oprzeć się pokusom (zachciankom), dlatego można podejść do tego w taki sposób, że część podwyżki np. 200zł przeznaczymy na dodatkową konsumpcję, a pozostałą kwotę co miesiąc oszczędzamy.
Ja na co dzień staram się zadawać sobie w myślach pytanie:
Czy naprawdę tego potrzebuję, czy tylko chcę? Najczęściej działa:)

Przeczytaj także:
Najpierw płać sobie
Fundusz bezpieczeństwa
Dobry dług,zły dług
Inflacja - czyli co pożera Twoje marzenia?

2 komentarze:

  1. To bardzo ważna kwestia, o której też kiedyś wspominałem u siebie. Wszystkie premie, nagrody, podwyżki, warto po prostu odłożyć na inwestycje czy własny biznes. Dlaczego? Bo wcześniej tego nie mieliśmy i sobie radziliśmy. Każde takie wyrzeczenie skraca czas potrzebny do osiągnięcia niezależności finansowej. Czasami warto sobie odpuścić i wydać pieniądze na zachciankę, bo nie można żyć jak pustelnik, ale zdecydowaną większość warto jednak przeznaczać na pomnażanie gotówki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, ciekawie napisane, a ja zawziąłem ripostę u siebie, jeżeli mogę:
    http://www.gniotek.com/zaspokajanie-potrzeb/

    OdpowiedzUsuń