wtorek, 11 sierpnia 2009

Ubezpieczenie na życie - tylko na jaką kwotę?
















Jak wiadomo, główną funkcją ubezpieczenia na życie jest zapewnienie bezpieczeństwa finansowego naszym najbliższym, w przypadku naszej śmierci. Nie ulega wątpliwości, że jeżeli są w naszym życiu są osoby zależne od naszego dochodu, to zdecydowanie powinniśmy wykupić polisę na życie. Ostatnią rzeczą jaką bym sobie życzył w przypadku pożegnania się z tym światem, byłyby problemy finansowe i obniżenie standardu życia mojej rodziny. Wystarczającym bólem jest strata ojca, czy matki, dlatego odejście jednego, czy obojga z nich, nie powinno oznaczać dodatkowych jeszcze stresów finansowych. Świadomość, że w przypadku mojej śmierci, żona otrzyma wystarczającą kwotę pieniędzy na uregulowanie naszych zobowiązań finansowych i zapewnienie edukacji dzieciom, jest dla mnie bardzo uspokajająca.
No właśnie, ale na jaką kwotę powinniśmy się ubezpieczyć? Odpowiedź na to pytanie musimy dać sobie sami. Oczywiście, jak poszperamy trochę po internecie to znajdziemy wiele porad, które najczęściej podają kwoty w oparciu o wielokrotność naszych zarobków. Sugerowane kwoty najczęściej oscylują w przedziale od 5 do 12 krotności naszych rocznych dochodów. Czyli jeżeli rocznie zarabiasz 40 tysięcy, to w zależności od tego kto akurat udziela rady, powinieneś wykupić polisę na kwotę pomiędzy 200 a 500tys. No właśnie, fajnie, że jakiś orientacyjny przedział ktoś nam podaje, ale tak naprawdę to i tak nic nam to nie mówi. Każdy ma inną sytuację finansowo-osobistą i w związku z tym, potrzebuje innej sumy ubezpieczenia.
Proponuję, zanim damy się zbajerować agentowi ubezpieczeniowemu, żebyśmy najpierw sami spróbowali odpowiedzieć sobie na następujące pytania:
  • Kto i w jakim stopniu zależy od naszych dochodów?
  • Ile zarabiamy i przez jaki okres suma wypłaconego ubezpieczenia, będzie musiała zastąpić nasze zarobki?
  • Jaka jest wysokość naszych zobowiązań finansowych?
  • W jakim wieku są nasze dzieci i jaki będzie koszt ich edukacji?
  • Czy nasi bliscy będą mogli liczyć na pomoc np. rodziny?
  • Jaki będzie koszt naszego pogrzebu?
Dopiero odpowiedzi na powyższe pytania pozwolą nam bliżej sprecyzować nasze faktyczne potrzeby. Innej sumy ubezpieczenia będzie potrzebował jedyny żywiciel rodziny i ojciec trójki małych dzieci, a innej osoba bezdzietna, na dodatek mająca dobrze zarabiającego partnera.
Osoby mocno zadłużone np. posiadające wysokie kredyty hipoteczne, mają wyższe potrzeby od osób bez zobowiązań kredytowych. Być może, ktoś z Twoich najbliższych cierpi na chorobę, która wymaga długofalowej i kosztownej opieki lekarskiej, może Twoje dziecko jest uzdolnione muzycznie i chciałbyś, żeby po Twojej śmierci nadal mogło pobierać prywatne lekcje fortepianu.
Tego typu przykłady można mnożyć w nieskończoność. Wniosek jest jeden, suma ubezpieczenia, jest sprawą indywidualną. Nikt za nas tego nie wymyśli, musimy sami odpowiedzieć sobie na kilka ważnych pytań i wykonać parę działań matematycznych.

Przeczytaj także:
Dobry dług, zły dług
Jakie są Twoje finansowe cele?
Jak stworzyć budżet domowy?
Siła procentu składanego


4 komentarze:

  1. Skoro ma Pan już założony 'fundusz awaryjny' to może wogóle najlepiej zrezygnować z ubezpieczenia?

    OdpowiedzUsuń
  2. Piotrze, proszę, tylko nie pan!:)
    Mam dwójkę dzieci i kredyty na ponad 300tyś zł.
    Mój fundusz bezpieczeństwa to niecałe 30tyś zł i raczej nie wystarczy na pokrycie zobowiązań finansowych i opłacenie edukacji dzieci, w przypadku mojej śmierci. Dwie polisy na życie jakie posiadam opiewają na ponad 600tyś złotych.
    Fundusz bezpieczeństwa pełni raczej funkcje tymczasowej kasy zapomogowo-pożyczkowej. Dzięki niemu w razie potrzeby pożyczam pieniądze sam od siebie, a nie od banku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawi mnie po ilu latach inwestowania kwoty którą normalnie wpłacamy na ubezpieczenie moglibyśmy sobie sami wypłacić to 200tys. (i to niekoniecznie pod warunkiem naszej śmierci).

    Nie neguję potrzeby ubezpieczenia ale jeśli ktoś posiada już odpowiednie środki na inwestycje to powinien się dobrze zastanowić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Arku,
    Ja nie traktuję ubezpieczenia na życie jako inwestycji. Dla mnie to koszt, który ponoszę za spokój ducha. Gdybym dzisiaj miał pół miliona w gotówce to spokojnie zrezygnowałbym z polis.Niestety nie dysponuję taką gotówką, więc co miesiąc płacę do TUnŻ, a ono w zamian gwarantuje mojej rodzinie oczekiwaną przez nas kwotę ubezpieczenia. Która pozwoli moim spadkobiercom spłacić długi (żona) i spokojnie zdobyć wykształcenie (dzieci).

    OdpowiedzUsuń