wtorek, 25 sierpnia 2009

Ryzyko w finansach - czyli kto nie ryzykuje w kozie nie siedzi!
















Każdy zdaje sobie sprawę, że inwestując ryzykujemy poniesienie straty. Oczywiście przeciętny polski inwestor ma do swojej dyspozycji całą masę możliwości ulokowania swojej gotówki, od mało ryzykownych lokat i papierów skarbowych, poprzez akcje,opcje, kontrakty terminowe, skończywszy na hazardzie np. lotto:). Tak więc każdy z nas może znaleźć sobie sposób inwestowania, odpowiedni do swojej tolerancji na ryzyko. Najważniejsze jest jednak zrozumienie jednej fundamentalnej rzeczy!
Im większy spodziewany zwrot z inwestycji tym większe ryzyko . Wynika to z tego, że ryzyko jest zjawiskiem symetrycznym. Czyli potencjalny zysk jest równy potencjalnej stracie. Ekstremalnym przykładem może tu być właśnie wspomniane wcześniej lotto, gdzie inwestując parę złotych , jednocześnie ryzykujemy ich całkowitą utratę. Nasz potencjalny zwrot jest potężny (np. główna wygrana), tak jak potężne jest ryzyko utraty zainwestowanej kwoty. Na przeciwległym spektrum znajdują się np. lokaty bankowe, które są gwarantowane przez akcjonariuszy banku, a jeżeli oni zawiodą, przez skarb państwa. Ryzyko upadku banku i państwa jednocześnie, są dość nikłe, dlatego potencjalny zwrot z inwestycji, także jest dość mały.
Co ze znajomości tych faktów wynika dla naszych finansów domowych? Dwie rzeczy, po pierwsze kto nie ryzykuje, szampana nie pije. Czyli trzymając pieniądze na lokacie, tak naprawdę ledwo zachowujemy ich
realną wartość. A po drugie, gońmy za drzwi wszystkich cudotwórców obiecujących nam wysokie zyski bez ryzyka. W finansach tak jak i w życiu, nie ma nic za darmo!
Chcąc zarobić więcej niż na lokacie bankowej musimy zaryzykować. Na szczęście są metody ograniczania ryzyka, ale o tym napiszę następnym razem:)


Przeczytaj także:
Jak inwestować ?- radzi John Templeton
Siła procentu składanego
Żyj z 4% swojego kapitału!

Najtrudniej zarobić pierwszy milion!
Ignoruj informacyjny hałas!

4 komentarze:

  1. Hmm, ciekawe spojrzenie na lotto. Jakoś nigdy nie myślałem o tym w ten sposób.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja bym nie porównywał lotto do inwestowania ;) Bo to jest jedna z form hazardu, który jak głosi wikipedia "Hazard - to wszystkie gry pieniężne, w których o wygranej w mniejszym lub większym stopniu decyduje przypadek".

    Przecież w inwestowaniu nie kierujemy się przypadkiem, lecz rozmyślnie lokujemy nasze pieniądze w instrumenty, które uprzednio przeanalizowaliśmy i wiemy, czego mniej więcej możemy się spodziewać.

    Nie chcę, żeby komentarz zabrzmiał jako bym się czepiał. Chodzi mi po prostu o to, że owszem relacja włożonych oszczędności a potencjalny zysk z lotto jest duży. Ale prawdopodobieństwo wygranej bardzo nikłe. Dlatego mimo podania tego jedynie jako przykład, nie traktował bym totolotka w kategoriach inwestycji ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. @ Cinex
    Masz rację, lotto jest grą losową a nie inwestycją. Jednak zwróć uwagę, że linia pomiędzy spekulacją a hazardem może być bardzo cienka. Niektórzy twierdzą, że kupując los na lotto płacisz podatek od głupoty. Chociaż nie do końca się z tym zgadzam, to biorąc pod uwagę szanse grających na wygraną ok. 1/14mln, trzeba przyznać, że coś w tym jest. Także granie na loterii, w sensie dosłownym inwestowaniem nie jest, ale jednak pokazuje relację zysk/ryzyko bardzo dobrze.
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Poniekąd inwestycja jest hazardem - bo nie jesteś pewien "wygranej" - ponosisz ryzyko i godzisz się na nie. No chyba że nie wiesz że jest ryzyko w ogóle ;) - ale tego nie nazwał bym inwestowaniem (to ewidentna gra losowa :) ).

    OdpowiedzUsuń