środa, 12 sierpnia 2009

Bądź finansowym realistą!

Cokolwiek robimy, nie jesteśmy w stanie zmienić naszej sytuacji finansowej z dnia na dzień. Duże cele finansowe jak spłata kredytu hipotecznego, czy odłożenie na zakup mieszkania wymagają cierpliwości i czasu, niekiedy bardzo długiego czasu. Większość z nas nawet nie myśli o wcześniejszej spłacie kredytu, czy zgromadzeniu dużej kwoty. Przytłoczeni wielkością zadania, poddajemy się już na starcie. Zebranie kilkuset tysięcy złotych, przez powiedzmy 10 lat, wydaje nam się niemożliwe, więc rezygnujemy. Przytłoczeni myśleniem o sprawach wielkich, zapominamy o tym, że stan naszych finansów jest wypadkową wielu, niekiedy wydawałoby się mało istotnych decyzji podejmowanych każdego dnia. To, że zmiana pracy na lepiej płatną ma wpływ na nasz stan finansów jest oczywiste dla każdego, ale o zakupie chipsów już raczej nie myślimy w ten sposób. A powinniśmy, bo takich pozornie mało istotnych decyzji podejmujemy setki rocznie.
Każda nawet najdrobniejsza decyzja, chociażby zakup gumy do żucia, ma wpływ na realizację naszych celów. Jeżeli poprzeczka wydaje się być zawieszona za wysoko, nasz cel wydaje się niemożliwy lub zbyt odległy do osiągnięcia, to musimy zacząć koncentrować się na mniejszych zadaniach. Dokładnie tak jak przy odchudzaniu, jeżeli chcemy pozbyć się 25kg, to nie oczekujemy, że stanie się to w ciągu tygodnia. Cieszmy się z kilograma mniej w tym miesiącu. Pomalutku, cierpliwie dojdziemy do naszej zakładanej wagi. Tak samo w finansach, cieszmy się z drobnych sukcesów. W tym miesiącu udało mi się odłożyć 200zł i o tyle bliżej mam do realizacji mojego wielkiego celu. Miałem ochotę na Colę, ale jej nie kupiłem, pokonałem słabość. Mój cel jest o kolejny malutki kroczek bliżej. Nie zapominajmy o milionie złotych, który chcemy mieć na nasze 40 urodziny, ale też nie myślmy o nim zbyt często, jeżeli wszystko co mamy dzisiaj to kilka tysięcy złotych. Koncentrujmy się na mniejszych celach i celebrujmy drobne sukcesy. Inaczej prędzej czy później się wypalimy, stracimy motywację.

Przeczytaj także:
Klucz do bogactwa
Odróżnianie zachcianek od potrzeb
Fundusz Bezpieczeństwa
Ile pieniędzy potrzebujemy na emeryturę

12 komentarzy:

  1. Gratuluję bardzo ciekawego bloga. Dużo się od Pana można dowiedzieć.
    KryśkaMaryśka

    OdpowiedzUsuń
  2. Dołączam się do gratulacji czytelniczki powyżej, naprawdę merytorycznie ciekawe notki. Liczę na kolejne ciekawe artykuły. A blog ląduje w moim czytniku RSS. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. KryśkaMaryśka, Cinex dziękuję bardzo za słowa otuchy. Zapraszam do częstych odwiedzin i komentowania nowych wpisów:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam. Ja również dodaję do ciekawych blogów - RSS :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem czy oszczedzanie na malych przyjemnosciach ma sens. Przezyjemy 20-30 lat oszczedzajac na ten milion i odmawiajac sobie ciagle nawet malych rzeczy. Mysle, ze nie tedy droga. Trzeba patrzec szerzej, szukac wiekszych okazji. Bo to czy dzis zaoszczedze 5 zl. czy 25 na prawde nie przyblizy mnie do celu rzedu kilku mln. O tym pisze Kiyosaki, o tym pisze Hill. We wszystkim musi byc rywnowaga.

    OdpowiedzUsuń
  6. @SmallCap, dzięki za odwiedziny, ja Twojego bloga od dawna mam w RSS-ie.

    @Blażej
    Ma sens, proponuję ćwiczenie - przez 3 miesiące zapisuj wszystkie swoje wydatki, nawet najdrobniejsze, potem to zsumuj - ja byłem zszokowany jak zobaczyłem ile przepuszczam na bzdury. Oczywiście szersze spojrzenie i szukanie okazji, także jest jak najbardziej wskazane. Równowaga jak najbardziej wskazana, ja jeżdżę na wakacje, spotykam się ze znajomymi i chodzę do kina. Po prostu robię to w bardziej zorganizowany sposób, najpierw płacę sobie, a potem dopiero wydaje na inne cele, to zmusza mnie to wyznaczania priorytetów.
    Co do Kiyosakiego, to uważam, że oprócz niewątpliwych walorów motywacyjnych jego prace, wnoszą więcej złego niż dobrego. Wielu w Stanach uważa go za niebezpiecznego szarlatana. W przyszłości mam zamiar ten temat omówić szerzej na blogu.
    pozdrawiam i zapraszam do dyskusji:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,

    To prawdza ze trudno jest sie zmotywowac do dazenia do osiagniecia bardzo odleglego duzego celu jednak ja znalazlem na to sposob.

    Kiedys - nie pamietam gdzie - przeczytalem taka oto "zlota mysl":

    "nie rezygnuj z dazenia do celu tylko dlatego ze jego osiagniecie wymaga duzo czasu - ten czas i tak minie!" (cytat z pamieci)

    Jest to bardzo oczywista prawda z ktorej jednak ludzie czesto nie zdaja sobie sprawy.

    Ja mam to wypisane na tapecie na pulpicie i zawsze mnie to motywuje :)

    Pozdrawiam.

    ps Bardzo fajny blog

    OdpowiedzUsuń
  8. Życiowy cytat:). To bardzo ważne, żeby umieć się zmotywować, każdy sposób, który działa jest dobry. Dzięki za komentarz i zapraszam do częstego odwiedzania bloga:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale równe osoby mogą mieć różne cele. Owszem jeśli największym marzeniem jest zgromadzenie dużej sumy dla niej samej, to Twoja metoda ma sens. Ale jeśli moim celem jest wygodne życie i luzik finansowy, to odmawianie sobie coli czy gazety jest totalnie bez sensu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oczywiście. Tylko ja nie traktuję pieniędzy jako celu samego w sobie. Dla mnie pieniądze to bezpieczeństwo i wolność. Te dwie rzeczy w mojej hierarchii wartości stoją wyżej od Coli. Ale masz rację, wszystko zależy od celów jakie sobie zdefiniujemy. Trzeba tylko pamiętać, że w życiu nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli. Finansowy luzik może się czasami źle skończyć.
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny blog.
    Oszczędności czynią stresoopornym.

    Dostałam nową kierowniczkę, która lubi straszyć zwolnieniem z pracy. Straszyła i straszyła, a ja nic tylko się śmiałam, aż dała sobie spokój i się wyniosła ode mnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. a jezeli odmawiamy sobie tej coli/wody w upalny dzien (siła woli i samodyscyplina przecwiczona) co prowadzi do odwodnienia i w efekcie co najmniej bolu głowy (dyskomfort plus zakup ibupromu)?
    pytanie retoryczne oczywiscie, przykład małych oszczednosci IMHO chybiony
    wezmy nastepny - nie wysmarkam nosa, bo chusteczki w kiosku w centrum miasta gdzie jestem sa za drogie, papieru toaletowego na uniwersytecie nie ma, a chustek z makro zapomniałem z domu:))), dokad to prowadzi i czy ktokolwiek bedzie chcial z nami gadac i pracowac zebysmy mogli te milion zarobic?
    chyba ze masz na mysli "wiecznych konsumatorow", szastajacych kasa na prawo i lewo, i ich ta jedna cola nie zbawi? bo wczesniej wypili wode, kawe, herbate i soczek z marchwi
    Luiza

    OdpowiedzUsuń