poniedziałek, 21 września 2009

7 prostych kroków do finansowej niezależności

Finansowa niezależność staje się coraz modniejszym tematem. Idea "wiecznych wakacji" na pewno jest dla wielu (wliczając w to moją skromną osobę:) ) bardzo kusząca. Jest wiele możliwych dróg, którymi można podążyć mając nadzieję na wygenerowanie wystarczającej wielkości dochodu pasywnego. Jak stali czytelnicy bloga zapewne zdążyli już zauważyć, sam koncentruję się raczej na powolnej akumulacji środków finansowych. Zdecydowanie uważam, że idea GET RICH SLOWLY, jest najlepsza dla przeciętnego człowieka. Jest też obarczona najmniejszym ryzykiem porażki!
Blog
Finanse Domowe koncentruje się na pomysłach jak regularnie osiągać nadwyżki finansowe. To jest, jak już wielokrotnie pisałem - klucz do sukcesu! Kilka razy zarzucono mi, że boję się ryzyka, zamiast szukać sposobów na szybkie bogactwo, piszę o promocjach w sklepach. To nie jest tak do końca, że unikam ryzyka. Większość mojego portfela to fundusze akcyjne, w przeszłości inwestowałem w nieruchomości, na dodatek robiąc to na kredyt. Miałem też dwa podejścia do działalności gospodarczej. Przez jakiś czas samodzielnie inwestowałem na GPW. Te wszystkie doświadczenia sprawiły, że moje podejście do inwestowania bardzo się zmieniło. Uspokoiłem się, przestałem nerwowo skakać od inwestycji do inwestycji. Zrozumiałem, że fundamentalna w finansach zależność pomiędzy zyskiem i ryzykiem, musi być brana serio. Na dłuższą metę rachunek prawdopodobieństwa nie jest sprzymierzeńcem osób "jadących po bandzie". Finanse Domowe są skierowane do przeciętnych ludzi, którzy są, lub mogliby być w stanie, generować regularne nadwyżki. Chciałbym pokazać, że przy odrobinie wysiłku, można pomału akumulować bogactwo. Finansowa niezależność jest pięknym celem, marzeniem, które jednak nigdy może się nie spełnić. Musimy być tego świadomi! Tylko czy tak naprawdę ten ostatni przystanek powinien być dla nas najważniejszy? Nie każdy sportowiec zostaje olimpijczykiem, tylko kilku zdobywa medale. Wszyscy jednak czerpią ze sportu korzyści.
Tak samo jest z finansami osobistymi. Jeżeli uda nam się uporządkować nasze do nich podejście, to być może efektem końcowym będzie finansowa niezależność. Na pewno jednak będziemy żyli bezpieczniej, nie będziemy o jedną wypłatę od plajty, bankructwa. Dla mnie, to właśnie, w tej całej podróży ku finansowej niezależności, liczy się najbardziej. Mając spore oszczędności, będące efektem odpowiedniego podejścia do finansów domowych, już w pewnym stopniu czuję się finansowo niezależny. Pracuję i jeszcze długo będę musiał, ale mam coraz więcej wewnętrznego spokoju, poczucia bezpieczeństwa. Stać mnie na wiele, mogę w każdej chwili pojechać na drogie wakacje, kupić dobry samochód. Nie muszę o nic prosić się banków, rodziny, czy znajomych.
To jest moja mała finansowa niezależność. Ten stan sprawia mi sporą satysfakcję. W tym względzie już osiągnąłem finansowy sukces! Nie wszyscy to zrozumieją, bo nie wszyscy tonęli w długach, nie każdy bał się o byt, nie mając na koncie 5zł. Ci którzy byli w przeszłości w finansowych tarapatach na pewno wiedzą o czym piszę:).
Wracając do tematu to moim zdaniem jeżeli marzysz o finansowej niezależności, albo chociaż chcesz wsiąść do pociągu z napisem FINANSOWA NIEZALEŻNOŚĆ to stosuj się do niżej podanych kroków:).

1. Przestań być finansowym analfabetą!
Nie da się wzbogacić licząc na "podpowiedzi" innych. Trzeba samemu postarać się o trochę wiedzy. Czytaj artykuły prasowe, blogi finansowe. Nie ignoruj szeroko pojętej ekonomii. Pamiętaj o zasadzie: Inwestuj tylko w to na czym się znasz!.
Subskrybuj Kanał RSS bloga FINANSE DOMOWE:)

2. Budżetuj!
Stwórz budżet, kontroluj wydatki. Bez tego ciężko będzie Ci połapać się w swojej prawdziwej sytuacji finansowej. Z czasem nauczysz się ile na co potrzebujesz, ile możesz
realnie zaoszczędzić. Wtedy przyjdzie czas na automatyzacje. Tyle procent wypłaty automatycznie tu, tyle tam:)

3. Pamiętaj o "drobnych" rzeczach!
Nawet najpotężniejsza budowla zbudowana jest z pojedynczych cegieł. Nigdy o tym nie zapominaj! Wojna o lepsze jutro toczy się codziennie, w sklepach, na stacji benzynowej, w księgarni, w restauracji. To w tych miejscach i wielu innych walczysz o to co jest najważniejsze, czyli nadwyżkę finansową na koniec miesiąca.

4. Trzymaj się z daleka od złego długu!
Zły Dług to Twój wróg. Większość ludzi nie ma szans na osiągnięcie bogactwa finansując konsumpcję długiem! Pamiętajmy o zasadzie, że jeżeli coś nie ma szans na wzrost wartości, a nie mamy na to gotówki to nas po prostu na to nie stać!

5. Posiadaj Fundusz Bezpieczeństwa!
Trudno myśleć długofalowo, gdy tu i teraz nasz byt jest zagrożony. Fundusz Bezpieczeństwa jest jednym z moich najważniejszych osiągnięć finansowych. Jak to w życiu bywa prędzej czy później, nadchodzą gorsze dni. Warto mieć gotówkę, żeby stawić im czoła. Być może dzięki temu, uda nam się uniknąć kredytów gotówkowych, czy konieczności spieniężenia długoterminowych inwestycji w złym momencie.

6. Oszczędzaj na emeryturę!
Nie ważne, czy wierzysz w nasze państwo, czy nie. Załóż sobie IKE i co miesiąc coś na nie przelewaj. Korzystaj z dobrodziejstw procentu składanego!

7. Inwestuj z długoterminowym horyzontem.
Nie ignoruj wyników badań naukowych. Krótkoterminowa spekulacja, timing rynku, opcje, kontrakty, forex to zajęcia dla nielicznej garstki profesjonalistów i spekulantów. Przeciętny człowiek a.k.a. Leszcz jest tam dawcą kapitału i niczym innym. Kupuj tanio i trzymaj aż będzie drogo! Ignoruj informacyjny szum, bądź cierpliwy. Nie zazdrość innym wysokich zwrotów z inwestycji. Ci którzy dzisiaj zarobili 50%, jutro według wszelkich statystyk to oddadzą. Pamiętaj, że najsłynniejszy inwestor świata Warren Buffet może pochwalić się "tylko" dwudziestokilku procentowym średniorocznym zyskiem.

Przeczytaj także:
Żyj z 4% swojego kapitału!
Bądź finansowym realistą!
Najtrudniej zarobić pierwszy milion!
Inflacja - czyli co pożera Twoje marzenia?
Jak inwestować? - Radzi John Templenton


14 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy wpis!
    Podoba mi się to, że akceptujesz fakt, że niezależność finansowa może pozostać tylko w sferze marzeń. Faktycznie czasami nie cel podróży jest najważniejszy. Warto wyjechać, nawet wtedy gdy dotarcie do celu wcale nie jest takie pewne:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jednak uważam, że ryzyko czasami popłaci. Z lokat nikt jeszcze milionów nie zarobił.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się twoje podejście do życia. Po raz kolejny muszę Cię za to pochwalić. Na Twoim blogu nie ma miejsca na marzenia w stylu mam 2000zł za 5 lat będzie 100tys, a za kolejne trzy lata milion itd. A w między czasie oczywiście nie zamierzam pracować, bo praca jest dla frajerów i nieudaczników. U Ciebie jest tak jak być powinno, czyli prawda, nawet jak jest to smutna prawda.
    Gdyby miliony były tak łatwe do zarobienia jak myślą niektórzy blogerzy, to na świecie żyliby sami milionerzy. Tak nie jest i Ty o tym konsekwentnie piszesz. Wielki plus dla Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  4. @rebus
    arobiłZ, zarobił :) Tylko może to zająć 25-30 lat i to właśnie jest długoterminowy horyzont.

    Dobry wpis. Od siebie tylko dodam, że w momencie kiedy już posiadam jakiś kapitał przynoszący realny zysk (w moim przypadku na razie > 100zł miesięcznie), to aż nie chce się go pozbywać :) i oszczędza się jeszcze bardziej, żeby za chwilę było to 200, 300 ... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodałabym jeszcze bądź cierpliwy jako osobny punkt - tylko wytrwałość i cierpliwość doprowadzi nas do wymarzonego celu zgodnie z Twoją ideą "Ret Rich Slowly".

    OdpowiedzUsuń
  6. @ rebus
    Racja, lokaty są ochroną kapitału przed inflacją.

    OdpowiedzUsuń
  7. @ Conrado
    To prawda, nie wierzę w podwajanie pieniędzy co kwartał. Każdy kto tak myśli, naprawdę nie rozumie finansów. Uważam, że w życiu, żeby coś osiągnąć nie da się uniknąć ciężkiej pracy.

    OdpowiedzUsuń
  8. @ Reynevan
    Wiem, wiem:) Dochód pasywny mi też sprawia radość:)

    OdpowiedzUsuń
  9. @ Karolina
    Cierpliwi będą nagrodzeni:) Przynajmniej miejmy taką nadzieję:)

    OdpowiedzUsuń
  10. @ Zoolaika
    W życiu nie ma żadnych gwarancji, warto jednak ponosić umiarkowane ryzyko.
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja się tym razem nie zgodzę z wpisem i uważam, że podejście "get rich slowly" jest krzywdzące dla ambitnych ludzi. Taka idea jest dobra dla tych, którym nie chce się wiele kombinować z nowym biznesem, nowymi strumieniami dochodów, alternatywnymi inwestycjami i tak dalej.

    Ok, możesz się dorobić na emeryturę jakiegoś miliona, ale po pierwsze wtedy nie będzie on już tak wiele wart, a po drugie "będę bogaty za 30 lat" to niezbyt kusząca wizja. Życie jest krótkie i nigdy nie wiadomo, czy w ogóle zdążymy się tym nacieszyć.

    To jest oczywiście moje osobiste podejście - nie mam rodziny i jestem młody, więc mogę spokojnie inwestować agresywnie, a w razie czego jestem odpowiedzialny tylko za siebie.

    Myślę jednak, że uzupełnieniem takiej strategii powinien być fundusz agresywny, powiedzmy kilka-kilkanaście tysięcy złotych odłożone na te bardziej ryzykowne inwestycje, ale i z szansą na większy zysk.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawie piszesz. Mam pytanie nieco offtopic co sądzisz o ofercie Alior Banku ?

    OdpowiedzUsuń
  13. @ Marcin
    "Get Rich Slowly" jest dla ludzi, którzy chcą się wzbogacić przy okazji. Nie każdy ma czas/ochotę/umiejętności/chęci/talent, żeby rzucić się w wir zakładania działalności gospodarczych, walką o nowe strumienie dochodów itp. Są ludzie, którzy są zadowoleni wykonując swoje zawody, mają swoją małą stabilizację i są z tym mniej lub bardziej szczęśliwi.
    Ja pracuję na kierowniczym stanowisku, mam niezłą pensję, samochód służbowy, komórkę. Nie chcę i nie muszę tego ryzykować! Nie jestem przeciwnikiem własnej działalności, wręcz przeciwnie! Ale mój blog, co powtarzam po raz kolejny, koncentruje się na finansach domowych. Ja próbuję pokazać, jak powinno wyglądać rozsądne zarządzanie naszymi nadwyżkami finansowymi. Jak te nadwyżki generować.
    Słusznie zauważyłeś, że jako osoba młoda, bez zobowiązań możesz sobie pozwolić na znacznie większe ryzyko ode mnie. Z doświadczenia Ci powiem, że Twoja awersja na ryzyko, będzie rosłą wraz ze wzrostem kapitału (łatwo się ryzykuje kwotę, którą da się szybko odrobić), a nad ryzykiem naprawdę zaczniesz się zastanawiać jak zostaniesz ojcem:) Ciężko dziecku wytłumaczyć, że nie będzie kolacji, bo tatuś zaryzykował pieniądze i coś mu nie wyszło. Nie chcę jednak brzmieć jak ktoś kto trzyma kasę tylko na lokatach. Ja większość pieniędzy trzymam jednak w dość ryzykownych instrumentach.
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. @ Integralny
    Dzięki:) Oferty Alior banku dokładnie nie znam, więc się nie będę wypowiadał.

    OdpowiedzUsuń