Jak już pisałem oboje z żoną nieźle zarabiamy. Zarabiamy dobrze ponad średnią krajową, a jednak często narzekamy, że na to, czy na tamto nas nie stać. Dzieje się tak, pomimo tego, że doskonale zdajemy sobie sprawę, że nie może nas być stać na wszystko. Nasze środki (jak prawie wszystkich) są ograniczone i jak większość ludzi, cały czas jesteśmy zmuszeni do dokonywania wyborów. Dlaczego w takim razie tak często jesteśmy niezadowoleni? Myślę, że głównym powodem są złudzenia, którym często lubimy ulegać. Po pierwsze zapominamy jakie są nasze długofalowe cele i w związku z tym nie pamiętamy, że ich osiągnięcie wymaga pewnych wyrzeczeń. Bardzo łatwo popada się w stan, w którym chce się mieć ciastko i zjeść ciastko. Niby o tym wiemy, ale bardzo często tego nie chcemy pamiętać.
Lubimy też bardzo pobieżnie oceniać sytuację finansową innych ludzi i się do nich porównywać. Pomimo tego, że doskonale wiemy, że sąsiad jest zadłużony po uszy, to i tak zazdrościmy mu nowego samochodu. Dopiero jak się dobrze i dogłębnie zastanowimy nad jego sytuacją finansową to stwierdzamy, że bardziej jednak odpowiada nam nasz własny styl życia, czyli na przykład gorszy samochód ale bez kredytu na 5 lat. Bezdzietna koleżanka z pracy uwielbia wydawać fortunę na nowe ciuchy, my wydajemy fortunę na wychowanie dzieci. Czy powinniśmy jej zazdrościć? Czy po prostu pogodzić się z tym, że nasza sytuacja życiowa jest inna. Zamiast nowych butów, czasami musimy zadowolić się uśmiechem syna. Jest to efekt decyzji życiowych, które kiedyś podjęliśmy i nie ma co teraz narzekać:)
Oprócz porównywania się do innych, bardzo często wpadamy w pułapkę postrzegania naszej sytuacji przez pryzmat tego czego nie mamy, zamiast tego co mamy. Nigdy nie będziemy mieli wszystkiego o czym marzymy. Za górą na którą właśnie się wspinamy jest kolejna jeszcze wyższa. Warto się z tym pogodzić!
Czy zamiast zdobywać coraz wyższe szczyty, nie byłoby warto przysiąść na jednym z nich na dłużej? Popatrzeć w dół i docenić jak wysoko już się wspięliśmy. To nic, że wielu jest już wyżej, nie musimy przecież ich gonić. Nie musimy też uciekać przed tymi, którzy są pod nami. Jeżeli jest nam dobrze tu i teraz, wbijmy w tym miejscu chorągiewkę. Zostańmy na dłużej.
Zdobywanie kolejnych szczytów, wyścigi z Kowalskimi, brak poczucia wewnętrznej satysfakcji to jedne z głównych powodów problemów finansowych. Choć zarabiamy coraz więcej, chcemy jeszcze. Chcemy mieć więcej bo jesteśmy pod stałą presją środowiska, telewizora, kolorowych magazynów. Chcemy mieć więcej by wydawać więcej, wydajemy więcej bo mamy więcej. Wydajemy bo mamy, ale nawet jak mamy to i tak się nie cieszymy, bo inni mają jeszcze więcej.
Pamiętam, jak kiedyś jechałem pięknym nowym samochodem pewnego człowieka, na moje pytanie, czy się cieszy z faktu posiadania takiego ekstra wozu, ów człowiek odpowiedział, że się cieszy. Powiedział coś jeszcze, a mianowicie, że największą radość w życiu sprawiło mu kiedyś pomalowanie framugi drzwi kuchennych na czerwono! Było to dawno temu, w czasach głębokiej komuny. Jakimś cudem zdobył puszkę czerwonej farby i pomalował sobie framugę. On ciągle po 25 latach pamięta tę radość. Niech się schowa samochód za 120 tys zł!
Przeczytaj także:
Sztuka wydawania
Etapy finansowe w naszym życiu
Nie zachowuj się jak struś!
Odróżnianie zachcianek od potrzeb
Finansowy przegląd okresowy
wtorek, 22 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie ma co popadać w skrajności, znam ludzi którzy cały czas porównują się z gorszymi i niestety nie doprowadza to do niczego dobrego.
OdpowiedzUsuńTrzymajmy się zdrowego rozsądku.
Sama prawda, ale zawsze by się chciało trochę więcej ;)
OdpowiedzUsuńIMHO nigdy nie można zarabiać na tyle dużo, żeby było za dużo. Taka już natura ludzi, że chcę mieć jak najlepiej płacone za swój czas poświęcony na pracę.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis! Tak dokładnie dzieje się z ludźmi.
OdpowiedzUsuńGonimy za kasą, a życie ucieka przez palce.
Wszystko w życiu jest relatywne:)
OdpowiedzUsuń@ zoolaika
OdpowiedzUsuńDokładnie, mając milion złotych możemy czuć się bogaci, ale w towarzystwie Kulczyka czy Gudzowatego będziemy zwykłymi biedakami.
Zgadzam się z autorem, że trzeba potrafić się pogodzić z tym kim jesteśmy i z tym co mamy. Może mniej na świecie będzie wylewów i zawałów.
OdpowiedzUsuńIwona
Kazik śpiewa o tym "problemie" w piosence "Gdy mam co chcę, wtedy więcej chcę".
OdpowiedzUsuń@ Arek
OdpowiedzUsuńZdrowy rozsądek nikomu jeszcze nie zaszkodził:)
@ Reynevan
Taka nasza ludzka natura:)
@ Paweł
Amen:)
@ Zoolaika
Dokładnie tak:)
@ conrado
Ci panowie mają zdecydowanie za dużo pieniędzy:)
@ Iwona
NFZ byłoby wniebowzięte:)
@ Michał
Kazik wie co śpiewa:)
widzę, że ktoś ma dzisiaj dobry humor:)
OdpowiedzUsuń