sobota, 15 sierpnia 2009

Co wiedzą o nas markety spożywcze?













Duże sieci spożywcze to bardzo efektywnie działające, dobrze poukładane przedsiębiorstwa. Przez wiele lat nauczyły się doskonale nami manipulować. W naszym ulubionym markecie nic nie dzieje się przypadkiem! Wszystko, dosłownie wszystko, jest tak urządzone, żebyśmy kupowali jak najwięcej. Markety doskonale wiedzą jak nas "oszukiwać". Wiedzą kto przychodzi do nich na zakupy, znają jego słabości i doskonale potrafią je wykorzystać.

Co o nas wiedzą w naszym markecie spożywczym?
Po pierwsze, czym dłużej nas u siebie zatrzymają tym bardziej prawdopodobne, że kupimy więcej. Kupimy nawet to, po co wcale do nich nie przyszliśmy. Dlatego za produktami pierwszej potrzeby, takimi jak pieczywo, czy nabiał, musimy się nieźle nabiegać. Najczęściej trzeba ich szukać na drugim końcu sklepu. Przypadek? Nie ma tutaj miejsca na przypadki, to efekt szczegółowych badań zachowań konsumenckich. Idąc po chleb, mijamy kilkanaście półek, z setkami innych produktów. Są duże szanse, że po któryś z nich sięgniemy. Prawie zawsze sięgamy!
Po drugie, nasz market doskonale wie, że najchętniej sięgamy po produkty wyłożone na wysokości naszych oczu. Przypadkiem, na takiej właśnie wysokości znajdują się produkty, na których market zarabia najwięcej (dostawcy płacą za dobre miejsca na półkach duże pieniądze), lub z jakiś przyczyn musi sprzedać je najszybciej (np. bliski termin przydatności do spożycia). Wyjątkiem są płatki śniadaniowe dla dzieci i słodycze, te grupy produktów są zawsze w zasięgu najmłodszych. Nasz market wie, że słuchając miłej spokojnej muzyki, zwalniamy, przestajemy się śpieszyć. Wie też, że jeżeli widzimy dwa podobne do siebie produkty, jeden droższy, drugi tańszy to raczej wybieramy tańszy. Lecz gdy obok jest jeszcze jeden podobny produkt w średniej cenie to najczęściej właśnie ten produkt wyląduje w naszym koszyku. A koszyki są bardzo duże, bo w naszej podświadomości musi być zakodowane, że przyszliśmy tutaj na duże zakupy. Nie wypada przecież wyjść ze sklepu tylko z chlebem i masłem.
Po trzecie, nasz market wie, że lubimy zapach świeżego pieczywa i świeżo upieczonych ciastek. Zaczynamy myśleć o jedzeniu, stajemy się głodni, kupujemy więcej. Dlatego w marketach wszechobecne są takie właśnie zapachy.
Po czwarte, w naszym markecie wiedzą, że lubimy promocje. Więc na okrągło je nam organizują. To promocje mają nas przyciągnąć do sklepu, a kupimy i tak więcej i często drożej niż u konkurencji.
Po piąte, markety wiedzą, że mamy kłopoty z prostymi obliczeniami. Stąd masa promocji typu, litr mleka kosztuje 1,29 zł, a w promocji 1.5 litra 1.94zł itd.
Po szóste, markety wiedzą, że w kolejce do kasy czekamy średnio 5-7 minut. To znaczy tyle mamy czekać, więc zawsze otwartych jest akurat tyle kas, żebyśmy trochę poczekali. W 5 minut, umęczony zakupami klient, w szał jeszcze nie wpadnie, za to, będzie miał kilka chwil na rzucenie okiem na gumy do żucia, batonika, czy Newsweeka. Wielu z nas dorzuci jeszcze coś do koszyka.
Potem już prosto do domu, gdzie czeka już najnowsza gazetka promocyjna:)

Co w takim razie robić? Czy człowiek ma szanse w pojedynku z marketingową maszyną, która o jego psychice i zachowaniach konsumenckich wie więcej niż on sam? Oczywiście, że tak!

Oto jak sobie poradzić:
1. Przed pójściem do marketu sporządź listę zakupów, nie kupuj nic, czego na niej wcześniej nie umieściłeś. Zanim stworzysz listę zakupów, zrób najpierw plan posiłków np. na tydzień do przodu. Lista zakupów powinna być zrobiona na jego podstawie.
2. Nie rób zakupów kiedy jesteś głodny. Kiedy jesteśmy głodni kupujemy więcej!
3. Jeżeli to możliwe nie zabieraj na zakupy dzieci. Dzieci są najlepszymi naciągaczami:), wszystko chcą, wszystko znają z reklam i nam rodzicom ciężko im odmówić.
4. Nie kupuj tylko dlatego, ze coś jest na promocji. Jeżeli nie ma tego na Twojej liście, to znaczy, że tego nie potrzebujesz.
5. Sprawdzaj dolne półki, często tam "ukryte" są dobre okazje.
6. Rób zakupy jak najrzadziej, spędzaj na nich jak najmniej czasu!

Przeczytaj także:
Nie możesz mieć wszystkiego naraz!
Dobry dług, zły dług
Odróżnianie zachcianek od potrzeb
Najpierw płać sobie
Siła procentu składanego


7 komentarzy:

  1. Sprawdź dowolną ulotkę reklamową jakiegoś marketu - co najmniej 90% cen kończy się na cyfrę nieparzystą. Przypadek? Nie, mózg odbiera takie liczby jako mniejsze!

    Do listy dodałbym jeszcze że długość poszczególnych 'korytarzy' między półkami w hipermarketach jest ustalana komputerowo (dzięki monitoringowi) tak aby ilość osób zawracających była jak najmniejsza.

    Reasumując - wchodząc do sklepu trzeba już wiedzieć z czym wyjdziemy. I nie warto się łudzić że na nas manipulacja nie zadziała - spece od reklamy i właśnie manipulacji przyznają że sami łapią się na własne triki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Te ceny kończące się na ,69; ,99 to dobry trening dla umysłu ja staram się wszystko sumować jak kupuje. Najtrudniej mi idzie przeliczenie ceny piwa w butelkach 0,6l (to też chyba zabieg marketingowy :) )

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi najtrudniej idzie liczenie po piwie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. @arek, opiotr
    Ciekawe spostrzeżenia
    @anonimowy
    Po piwie faktycznie ciężko się liczy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest jeszcze jeden sprawdzony przez nas sposób na walkę z marketami. Można jeździć do nich na rowerze. Jak się ma duży plecak, to dużo do niego wejdzie - więc będziemy w stanie zrobić nawet tygodniowe zakupy. Natomiast niechętnie będziemy wrzucać do koszyka rzeczy niepotrzebne, bo każdy dodatkowy gram, to jednak dodatkowy gram. Należy również docenić aspekt zdrowotny, a po takiej kilkukilometrowej trasie wizyta na siłowni niepotrzebna :)

    Niestety od kiedy mamy samochód, problem zaczyna narastać...

    Lista to oczywiście obowiązek, poza tym chodzenie na kolanach w poszukiwaniu paru złotych (wszak pieniądze leżą na ulicy...) ukrytych na najniższych półkach...

    Nasz starszy w sklepie wymaga tylko dwu rzeczy. Bagietki i lizaka. Jak ma pełną buzię, to jest spokój. Młodsza zazwyczaj przesypia... Zobaczymy co będzie jak zaczną rozumieć reklamy...

    OdpowiedzUsuń
  6. @ Mój 7-latek niestety zna większość produktów, nawet pomimo tego, że TV prawie nie ogląda.
    Pomysł z rowerem bardzo dobry!:)

    OdpowiedzUsuń