wtorek, 21 lipca 2009

Moja wartość netto - lipiec 2009

Moja aktualna wartość netto to około 425tys zł. Jest to wynik daleki od moich marzeń, ale i tak niezły jak na moje 37 lat. Niestety za oszczędzanie i inwestowanie zabrałem się dopiero jakieś 5 lat temu i bardzo tego żałuję. Na początku dekady miałem krótką i bardzo bolesną przygodę z GPW kiedy to za pożyczone pieniądze kupiłem akcje elektrimu. Kupowałem kiedy kurs był w okolicach 20zł, sprzedałem, już nawet nie pamiętam za ile, ale chyba poniżej 5zł. Straciłem 8tys zł. Może nie majątek, ale wystarczyło, żeby o giełdzie zapomnieć na parę lat. O wiele lepiej szło mi z nieruchomościami. Nie bałem się kredytów hipotecznych i miałem dużo szczęścia, trafiłem akurat na początek wielkiego boomu, więc wszystko czego się dotykałem zamieniało się w złoto. No dobrze, może z tym złotem to mała przesada, ale faktycznie nieruchomości pozwoliły mi na niezły zarobek. Szczególnie zwrzywszy na to, że wszystko kupowaliśmy na kredyt.
W 2001 kupiliśmy z żoną za niecałe 30tys, 13 arową działkę budowlaną. Rok później za 85tys, nabyliśmy mieszkanie w bloku, które 3 lata później sprzedaliśmy za 130tyś. Na początku 2004 kupiłem na kredyt niewielki lokal użytkowy za 95tys zł, niedawno sprzedałem go za 220tys zł. Zarobek 125 tys zł plus opłaty czynszowe, to była naprawdę dobra inwestycja. W 2006 roku, wybudowaliśmy dom. Udało nam się zrobić to na chwilę przed szaleńczym boomem budowlanym, w związku z czym zamkneliśmy się w kwocie 320tys zł, rok później pewnie wydalibyśmy conajmniej 100tys zł więcej. Dwa lata temu na spółkę ze znajomymi kupiliśmy za 80tys, działkę budowlaną. Już w dniu aktu notarialnego mogliśmy ją sprzedać za dwukrotność tej ceny. Narazie się nie śpieszymy, w planie mamy małą deweloperkę. Ale ten pomysł będzie musiał poczekać na lepsze czasy.
Poniżej zamieszczam arkusz z moją wartością netto:



Jak widać po stronie aktywów biorę po uwagę tylko "duże" składniki . Nie liczę całej masy chłamu, który udało nam się przez te wszystkie lata zakumulować.
Jako, że pierwszy raz dzielę się na blogu stanem majątku to pokrótce omówię jego poszczególne składniki.


AKTYWA

1. Gotówka
Na rachunkach oszczędnościowych w Eurobanku mamy ponad 28tys zł, jest to nasz fundusz bezpieczeństwa. Kwota docelowa to 30tys zł. Jednak jako, że miesięczne odsetki jakie otrzymujemy to około 140zł, zakładam, że fundusz w ciągu roku sam urośnie do zakładanej kwoty. Na razie więc nic do Eurobanku nie będziemy wpłacać, ani mam też nadzieję, z niego wypłacać.
2. Fundusze inwestycyjne
Jak widać większość naszych oszczędności trzymamy w funduszach. Wszystkie nasze fundusze, to bez wyjątku fundusze akcyjne. Jednostki uczestnictwa kupuję za pośrednictwem supermarketu funduszy w Multibanku. Zaleta tego rozwiązania jest taka, że po pierwsze nie płacę prowizji za nabycie jednostek, a po drugie Multibank bardzo fajnie wszystko integruje z ROR-em. Odpalam komputer i na jednej stronie widzę wszystkie moje oszczędności, kredyty, rachunek maklerski, kartę kredytową itp. (podobnie rozwiązuje to mBank, gdzie też od wielu lat mam rachunek.)
Oto fundusze jakie zakupiłem przez Multibank:


Oprócz tego, wraz z żoną, na rachunku maklerskim, posiadamy 50 jednostek uczestnictwa w nowym dziecku Legg Masona - Legg Mason Skoncentrowany FIZ:


Oraz trochę jednostek uczestnictwa zakupionych za pośrednictwem mBanku:


Póki co zamierzam regularnie dokupywać jednostki uczestnictwa, kompletnie nie zwracając uwagi na krótkoterminowe wahania indeksów. Mój horyzont inwestycyjny jest długi, a ja jestem bardzo cierpliwy.
Akcje są teraz tanie, być może będą jeszcze tańsze, ale na pewno za rok, dwa może pięć, będą o wiele droższe. Wtedy będę sprzedawał. Mam cichą nadzieję, że hossa przyjdzie najwcześniej za rok, co da mi więcej czasu na zakupy.

3. Indywidualne Konto Emerytalne
IKE mam także w Multibanku, a właściwie w SKARBCU TFI, bo to Skarbiec zarządza fundami Multibanku (ta sama grupa kapitałowa). Jak na razie kasy niewiele, ale wpłacam regularnie od prawie dwóch lat. 100% środków trzymam w funduszu akcyjnym. Dlaczego IKE w Multibanku?
Z takiej samej przyczyny jak fundusze inwestycyjne - wygoda. Lubie mieć wszystko w jednym miejscu.

4. Samochód a.ka. mydelniczka
Samochód należy do mojej żony i służy tylko i wyłącznie na dojazdy do pracy. Na co dzień jeździmy moim - najlepszym samochodem na świecie, czyli służbowym. Samochód wyceniłem konserwatywnie na podstawie Auto Giełdy na 19 000 zł, co jest ceną nisko-średnią za ten model, w tym roczniku. Ponownie wycenie go sobie za pół roku, do tej pory będę zakładał w wyliczeniach taką właśnie kwotę.

5. Działka budowlana
A właściwie pół działki, bo drugie pół należy do znajomych. Jak już pisałem planujemy coś na niej w przyszłości postawić, najprawdopodobniej bliźniaka. Do tego jednak potrzeba banków znów chętnie udzielających kredytów, a to może w najbliższym czasie nie powrócić. Jednak, ponownie, pośpiechu nie ma. Inwestycja zdecydowanie długoterminowa. Fajny sposób na dywersyfikację portfela. Horyzont zależny od koniunktury.
Na dzień dzisiejszy nasza połowa działki ma wartość około 60tys zł, po takich mniej więcej cenach sprzedają się (jak się sprzedają) podobne działki w naszej okolicy. Na razie, do momentu jakiś istotnych zmian na rynku, taką wartość właśnie będę przyjmował do swoich wyliczeń.

6. Dom
Zdecydowanie największy i najważniejszy składnik naszego majątku. Wybudowany w 2006 roku, nieźle wyposażony, ogrzewany pompą ciepła. 160m/2 powierzchni użytkowej, na 13 arowej działce, 10km od centrum miasta wojewódzkiego. Konserwatywna pobieżna wycena przez znajomego agenta nieruchomości to 550-600tys zł. "Tyle moim zdaniem realnie, na dzisiejsze czasy moglibyście za niego dostać, ale ciężko by było znaleźć kupca, bo domy się teraz nie sprzedają" - to słowa pana od handlu nieruchomościami. Niech będzie 550tys i tyle póki co przyjmuję do obliczeń. Domu i tak nie zamierzamy w ciągu najbliższych lat sprzedać. Dobrze się nam w nim żyje.

PASYWA

1. Kredyt na dom
No cóż w domu się fajnie mieszka, ale nie fajnie spłacać kredyt hipoteczny. Dla mnie osobiście największe źródło stresu i ryzyka w naszym życiu. Mamy jeszcze do spłacenia ok. 291tys (niewiele tego ubyło przez 3 lata), nasza obecna miesięczna rata to niecałe 1500zł. Kredy jest oczywiście w złotówkach

Wady:
- raty równe - trzeba bankowi więcej oddać, niż w przypadku rat malejących
- ostatnią ratę spłacę w wieku 70 lat, no cóż z tego wynika, że prędzej czy później trzeba będzie zacząć nadpłacać.

Zalety:
- raty równe - czyli niższe od malejących
- WIBOR + 0.5% marży!!! - tak, tak, to nie pomyłka, takie warunki można było jeszcze 2-3 lata temu wynegocjować.
- mechanizm bilansujący, czyli coś co pozwala na kompensowanie kwoty zadłużenia z środkami posiadanymi na rachunku bankowym. Innymi słowy, jeżeli na rachunku mam 10tys zł to bank odejmuje mi tę kwotę od sumy zadłużenia i dopiero od różnicy nalicza odsetki kredytowe. Fajne szczególnie w czasach kiedy stopy procentowe są na wysokim poziomie.
- kredyt otwart - tzn. mogę go spłacić w całości nawet jutro, bez żadnych kar i prowizji.

2. Kredyt na działkę budowlaną

Wady:
- Denominowany we CHF, brałem go po kursie 2.08
- udzielony na 30 lat

Zalety:
- Niska miesięczna rata - w tym miesiącu zapłaciłem 81 zł.
- kredyt otwarty - patrz wyżej
- LIBOR + 1 % marży - patrz wyżej

No i na całe szczęście zostało mi tylko jakieś 7000chf do spłaty, mam zamiar zacząć nadpłacać kiedy kurs franka powróci przynajmniej w okolice 2.5

3. Karta kredytowa
Mam złotą Visę z Multibanku. W zasadzie z drobnymi wyjątkami, używam jej tylko do kupowania żywność w marketach. Zawsze spłacam 100% zadłużenia. Bank jeszcze nie zarobił na nas nawet 50gr, a tę kartę mam już od 3 lat. Karta jest bezpłatna, a w zasadzie opłaty są, tylko nam je zwracają, z racji tego, że korzystamy z całej masy innych produktów bankowych.

Przeczytaj także:
Wartość netto - prawdziwa miara bogactwa
Żyj z 4% swojego kapitału
III filar - fakty i mity!
Alokacja aktywów

4 komentarze:

  1. Niezłą sumkę Pan zgromadził jeszcze trochę i zaczną podawać Pana w rankingach Wprostu. Gratuluję ciekawego blogu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że na łamy Wprost jednak się w tym życiu nie załapię:)
    dziękuję za odwiedziny!

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu znalazłem trochę czasu, żeby dokładniej poczytać Twojego bloga. Jestem pod wrażeniem Twojej wartości netto. Mam pytanie: w jaki sposób nauczyłeś się inwestować w nieruchomości? Czy to były jakieś książki, szkolenie, czy inwestowanie "na wyczucie"?

    OdpowiedzUsuń