czwartek, 2 lipca 2009

Ile pieniędzy potrzebujemy na emeryturę?

Na początek chcę zaznaczyć, że pomimo tego iż nie jestem wielkim entuzjastą sposobu jakim jest zarządzane państwo polskie, to jednak wierzę, że nasz system emerytalny się nie zawali, Polska za 30-40 lat nadal będzie wypłacalna, a moich pieniędzy z OFE i IKE nikt mi nie ukradnie. Zakładam także, że ZUS w tej czy innej formie nadal będzie istniał. Z moich założeń wynika więc, że gdzieś za 30 lat będę mógł spokojnie zacząć pobierać wypracowaną emeryturkę. No właśnie tylko ile dostanę i czy tyle ile dostanę wystarczy mi na normalne życie.
Zaznaczam od razu, że nie zamierzam przymierać głodem, odmawiać sobie lekarstw, skromnych chociażby wakacji, czy wyjść z wnukami na lody. Wydaje się, że fachowcy od finansów są dość zgodni, że przyszła emerytura z I i II filaru powinna zapewnić mi jakieś 30-50% mojej ostatniej pensji. Inaczej mówiąc jeżeli moja ostatnia wypłata to 10 tyś zł to powinienem spodziewać się miesięcznych świadczeń w wysokości 3-5 tys zł .
Dużo to czy mało? To zależy, od tego czego oczekujemy i jaki jest nasz poziom konsumpcji. Tak naprawdę, w przypadku planowania emerytalnego, nie ważne jest ile zarabiamy tylko ile konsumujemy. Co z tego, że dzisiaj zarabiam sporo, jak z tej kwoty tylko niewielką część przeznaczam na codzienną konsumpcję. Reszta to cała masa wydatków, które dzisiaj muszę ponosić, a których nie będę miał w wieku 65 lat. Jakie to wydatki? Na przykład spłata kredytu hipotecznego, wychowanie dzieci (!!!), długoterminowe oszczędności i inwestycje. Na emeryturze będę tylko konsumował, a na konsumpcje już teraz przeznaczam mniej niż 50% swoich dochodów. Wnioski?
No cóż,
jak widać finanse osobiste są bardzo ..... osobiste. To co dobre dla mnie, nie koniecznie musi być dobre dla Ciebie. Moim zdaniem trzeba ostrożnie podchodzić do wszelkich złotych zasad i wyliczeń typu jaki procent Twoich dochodów powinien być inwestowany, ile powinna wynosić Twoja emerytura itd, itd. Ja uważam, że dla dzisiejszego pokolenia 20-40 latków, zarabiających ponad przeciętnie to znaczy po kilka tysięcy złotych na rękę, emerytura z I i II filaru powinna prawie wystarczyć na życie. Piszę prawie, bo każdy ma swój poziom konsumpcji, jeden nie wyobraża sobie życia bez drogiego hobby, a drugi do szczęścia potrzebuje tylko spaceru po lesie. Reasumując, ZUS i OFE powinny dać nam wystarczająco na chleb z masłem, na szynkę będziemy już raczej musieli dozbierać sobie w III filarze.


Przeczytaj także:
III filar - fakty i mity
Siła procentu składanego
Wartość netto - prawdziwa miara bogactwa
Jak mierzyć finansowy sukces?

2 komentarze:

  1. Widzę, że jesteś urodzonym optymistą, tak trzymać! Jednak zwróć uwagę na inflację, a najlepiej przenieś tą sytuację na własne dochody: nie wiem ile zarabiasz, ale dajmy na to, że 3 tys. zł netto 30%-50% z tej kwoty daje 900 zł - 1500 zł... Jeżeli mając 70 lat jesteś w stanie przeżyć za takie pieniądze miesiąc - gratuluję! Lekarstwa, wizyty w szpitalach, czynsz, elektryczność, gaz, paliwo czy bilety, jedzenie itd. Wątpie czy to wystarczy na przysłowiowy chleb z masłem.
    Bez dodatkowych oszczędności dzisiejsi 20-, 30latkowie będą musieli "wbić zęby w ścianę", czego nikomu nie życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Optymistą, raczej nie:) Zauważ, że pisałem o ludziach zarabiających kilka tysięcy miesięcznie. Nie zarabiam majątku, ale powiedzmy, że mam więcej niż średnią krajową.
    Gdybym wiedział na pewno, że dostanę 40% z dzisiejszej pensji to brałbym w ciemno:). Nie liczę jednak tylko na 2 pierwsze filary, mam IKE i wysoką stopę oszczędzania. Pomimo to, nie należę do ludzi, którzy wierzą w apokaliptyczne scenariusze. Może faktycznie ze mnie optymista:) Nie wiem.

    OdpowiedzUsuń